CZĘŚĆ 1 - od Monachium do granicy z Włochami Bawaria, zamek Neuschwanstein, Jezioro Bodeńskie, Liechtenstein, Szwajcaria i pierwsze alpejskie przełęcze CZĘŚĆ 2 - od granicy Szwajcarsko-Włoskiej do Passo di Stelvio Zdobywamy najwyższą przełęcz we Włoszech i wchodzimy na wysokość ponad 3000 metrów CZĘŚĆ 3 - od Passo di Stelvio do Lazurowego Wybrzeża Passo di Gavia (najpiękniejsza przełęcz), zjazd z Alp do Mediolanu, Genua, Morze Śródziemne CZĘŚĆ 4 - od Lazurowego Wybrzeża do Andorry Monako, Południowa Francja, Carcassonne, Pireneje, Andorra i Paryż CZĘŚĆ 1 - od Monachium do granicy z Włochami![]()
Knorr i Ja przyjechaliśmy do Monachium pociągiem...
![]()
...czekaliśmy na Antka i Kubę nad Sternberger See kąpiąc się w jeziorze i podziwiając faunę...
![]()
...aż wreszcie się doczekaliśmy i rozbiliśmy wspólny obóz.
![]()
Jechaliśmy przez Bawarię, pogoda była w kratkę - najpierw było pochmurno i kropiło...
![]()
...później wyszło piękne słońce...
![]()
...a następnie znów spadł deszcz.
![]()
W końcu dojechaliśmy do zamku Neuschwanstein...
![]()
...i obejrzeliśmy go z bliska używając zoomu w aparacie.
![]()
Wieczorem znów zaczęło padać i rozbijaliśmy się w deszczu...
![]()
...ale rano pogoda była przepiękna...
![]()
...i wreszcie widać było Alpy.
![]()
Po złożeniu namiotu i spakowaniu całego majdanu...
![]()
...udaliśmy się wąską drogą przy pięknej pogodzie w kierunku granicy z Austrią.
![]()
Po drodze trzeba było się zatrzymać na toaletę na stacji benzynowej i przy okazji coś zjeść. ![]()
W Bawarii było mnóstwo ścieżek rowerowych...
![]()
...i soczyście zielona trawa, idealna na piknik.
![]()
Wreszcie dojechaliśmy do Bregenz...
![]()
...i wykąpaliśmy się w Jeziorze Bodeńskim.
![]()
Następnego dnia podążliśmy ścieżką rowerową nad rzeką w kierunku granicy z Liechtensteinem.
![]()
Po drodze mimo dobrego oznakowania dróg rowerowych trzeba było skonsultować się z mapą.
![]()
Góry cały czas były na horyzoncie.
![]()
W Liechtensteinie nie było nic ciekawego, ale była stacja benzynowa...
![]()
...i fontanna, w której można było zmoczyć koszulki i czapki.
![]()
No, trochę zabytków było, na przykład taki...
![]()
...i taki...
![]()
...no i taki.
![]()
Pierwsze miasteczko w Szwajcarii wyglądało bardzo sympatycznie.
![]()
Góry były dookoła nas, ale mieliśmy szczęście do jechania w kanionie.
![]()
Oprócz gór mogliśmy podziwiać szwajcarskie obiekty inżynieryjne...
![]()
...i malowniczo położone domki.
![]()
Namioty rozbiliśmy na zakręcie...
![]()
...przy którym były stoliki, na których można było zrobić jedzenie.
![]()
Niektórzy nie chcieli rano wstać, nawet po złożeniu ich namiotu.
![]()
Po zrobieniu sobie zdjęcia przy jeziorku...
![]()
...rozpoczęliśmy wspinaczkę na pierwszą przełęcz...
![]()
...czyli Fluelapass, 2382m n.p.m.
![]()
Widoki z niej były już iście alpejskie.
![]()
Na przykład takie.
![]()
Tu już jesteśmy trochę niżej.
![]()
Przy drodze były kraniki z wodą mineralną...
![]()
... a także całkiem głębokie przepaści.
![]()
Droga zaś prowadziła na kolejną przełęcz...
![]()
...z której widok nie był już aż tak imponujący, ale i tak ładny...
![]()
...a była to Pass del Fuorn, 2149m n.p.m.
![]()
Góry wieczorem wyglądały dość złowrogo...
![]()
...na szczęście znaleźliśmy camping.
![]()
Mogliśmy wreszcie zrobić pranie...
![]()
...i zaplanować dalszą trasę.
==> CZĘŚĆ 2 - od granicy Szwajcarsko-Włoskiej do Passo di Stelvio Zdobywamy najwyższą przełęcz we Włoszech i wchodzimy na wysokość ponad 3000 metrów |